Postanowień noworocznych w stylu, że schudnę 10kg albo, że wreszcie ogarnę swoje życie, nie uskuteczniam od jakiś kilku lat. Z takich założeń wychodziłam chyba tylko w momencie, gdy nadużywałam komedii romantycznych o Bridget Jones, czy tam innych Nigdy w życiu. Choć to takie przyjemne filmy i zawsze na czasie.
Prawdopodobnie to wiek albo zdobyta mądrość życiowa, dzięki której zwyczajnie nie wierzę w cuda zmiany na lepsze od pierwszego dnia miesiąca…od poniedziałku…od nowego roku. Tak naprawdę zmiany zależą tylko i wyłącznie od naszych wartości, które to też ulegają zmianom w różnych fazach naszego życia. Chiaro, no?
Kiedyś na przykład, przywiązywałam większą wagę do tego jak wyglądam; malowałam się specjalnie na wyjście do sklepu (sic!) albo przynajmniej raz w tygodniu sprzątałam mieszkanie (sic!sic!). Dzisiaj nabrałam do tych kwestii (i nie tylko do tych) duuużego dystansu i nie są to już dla mnie priorytety. Nota bene dzisiaj sprzątam w momencie, gdy naprawdę czuję pod stopami coś na kształt piaskownicy. O oknach totalnie zapominam, ach no i nienawidzę prasować. Fakt faktem – ja w domu nie prasuję. Czy to czyni ze mnie nieogarniętą?
Gdyby tak spojrzeć na to żyćko w wymiarze makro, to jest kilka aspektów, które skutecznie poprawiają jakość naszego życia. Są to takie aspekty, które można praktykować rokrocznie, myślę, że niezależnie od wieku. Za jakiś czas podziękujecie sobie, że to dla siebie robicie. Provato ed approvato!
Oczyść przestrzeń życiową z toksycznych ludzi
I nie chodzi mi w tym wypadku o chamów, którzy zajeżdżają Wam drogę na trasie do pracy, czy o nieuprzejmą kasjerkę w sklepie. Mówię o takich ludziach, którzy zatruwają Wam życie, a Wy najprawdopodobniej nie jesteście tego świadomi albo nie chcecie być. Bo nasza intuicja się nie myli. Coś zawsze w głębi serduszka i głowy podpowiada, że tu, od tego trzeba spierdalać. Najczęściej jest tak, że mimo, że głowa nam podpowiada to my i tak brniemy w kiepskie związki, w trujące przyjaźnie, w bezwartościowe znajomości. Uwolnienie się od takich pijaw to pierwszy stopień, aby wznieść się na level up lepszego i pełniejszego życia. Niezależnie od tego, czy zaczynacie od Nowego Roku, miesiąca, czy poniedziałku. Otaczajcie się szczerymi ludźmi z dobrymi intencjami.
Zadbaj o siebie
Zastanawialiście się jak często słuchacie siebie? Oczywiście nie chodzi mi echo kompulsu, które podpowiada Wam kupienie 50-tej bluzeczki w sieciówce. Chodzi mi o takie słuchanie siebie na serio.
Macie ochotę uciąć sobie drzemkę w ciągu dnia, lecz ten mały upierdliwy głosik podpowiada Wam, że może warto zrobić coś produktywnego? Na przykład posprzątać albo przemalować pokój? W niektórych kontekstach słowo produktywny powinno zostać spalone na stosie. Znacie to uczucie, gdy wewnętrznie zaczynacie się biczować, bo przecież jak tak można leżeć na kanapie i – uwaga – NIC nie robić? No straszne, koniec świata. Tak leżeć i kulać babole. To z jednej strony niesamowite, a zarazem straszne, jak sami sobie jesteśmy wrogiem.
Uleganie naszemu wewnętrznemu sabotażyście to kolejny gwóźdź do trumny zwanej potocznie depresją. Chcesz spać – to śpij, masz wenę do pracy – to pracuj. Niby proste, a jednak często niewykonalne. No bo kto Wam każe zapierniczać, jeśli macie wolny dzień? Odpowiedź brzmi: nikt, jeśli nie my sami. Świat się nie zawali, a dziura ozonowa wciąż pozostanie wielka. Słuchanie siebie i swoich potrzeb to jedna z piękniejszych rzeczy, które możecie dla siebie zrobić w kontekście polepszenia jakości Waszego życia. Spróbujcie, a zobaczycie, że świat i życie odwdzięczy się z nawiązką.
Uporządkuj bodźce zewnętrzne
Nie będę Wam mamusiować w kwestii tego ile czasu powinniście spędzać na social media. Czytelnicy tego bloga są już duzi, a więc i odpowiedzialni za swoje wybory, w tym za ilość czasu poświęconą na scrollowanie fejsa, czy tam instagrama. Chodzi mi bardziej o to, żeby robić sobie w tych przestrzeniach porządek, gdy nazbiera się zbyt wiele śmieci. Wieści zewsząd jest tak dużo; złotych myśli, wyzwań, kolorów, produktów, artykułów. Mnie osobiście czasem to przytłacza i strasznie się gubię w morzu różnych informacji ze świata. Niekiedy naprawdę nie nadążam, pomijając fakt, że to pochłania jak trąba, jeśli tylko sobie na to pozwolimy. Z jednej strony, niby służy resetowaniu po ciężkim dniu, a jednak nie do końca tak jest.
W pamiętnym roku 2020, w czasie lockdownu zrobiłam totalny porządek z moim fejsem. Uporządkowałam strony, które śledzę, posty znajomych (korzystałam z tego artykułu klik). Dałam priorytet temu, co naprawdę mnie interesuje i jest rzetelne w konfrontacji w wieloma bublami. Z instagramem to jest inna bajka, bo to spacer przez puszczę amazońską, ale i tam warto zabawić się w Perfekcyjną Panią Domu. Z telefonem robimy już w tym momencie wszystko i nie ma momentu żebyśmy w ciągu dnia, choć raz po niego nie sięgnęli. Warto i w nim zadbać o stan ZEN.
Zaprzyjaźnij się z metodą małych kroków
W końcu przekonałam się na własnej skórze o tym, jak cudowna potrafi być metoda małych kroków. W sensie, krąży na ten temat wiele stwierdzeń i mądrości, ale nie zawsze potrafimy przełożyć to na własne życie i koniec końców wychodzi na to, że kończy się tylko na teorii. Ogromnie cenię sobie Olę Budzyńską i jej wiedzę w kontekście organizacji czasu i życia. Chętnie zaglądam na jej kanał i sama staram się wdrażać pewne techniki do własnej codzienności. Widzicie, pięknym jest uzmysłowienie sobie, że 20 minut biegu, godzina pracy nad drugim biznesem, napisanie połowy artykułu… [dopiszcie co chcecie] danego dnia jest absolutnie wystarczająca. W.Y.S.T.A.R.C.Z.A.J.Ą.C.A. Krócej nie oznacza, mniej efektywnie, gorzej.
Ciśnienia na wielkie efekty i realizację dużego (lub jakiegokolwiek) celu w krótkim przedziale czasowym są: 1) zwykle awykonalne (a jak dysponujecie złotym środkiem, to się podzielcie, cały świat na pewno chciałby z tego skorzystać), 2) frustrujące, właśnie przez nakładanie sobie zbyt dużej presji. Wiele rzeczy nie zależy od Was, a dzień ma tylko 24h. Jesteśmy ludźmi, nie robotami. Gdy wewnętrznie zaakceptujecie ten stan rzeczy, to wierzcie mi, że pewnego dnia obudzicie się z myślą, że życie naprawdę nie musi być skomplikowane.
Żyj w zgodzie ze sobą
Jestem pierwszą w szeregu, która w życiu ucieka od stereotypów i schematów. Że dom powinien być posprzątany w jakiś określony sposób, a ręczniki ułożone w równej kolumnie. Że od dziś to już tylko reżim jedzeniowy i sałata, bo szczupła sylwetka jest tą, której wszyscy potrzebujemy najbardziej na świecie. A jak nie to marny Wasz los. Póki nie rozchodzi się o Wasze zdrowie, to dla mnie każdy może wyglądać tak, jak najbardziej mu odpowiada.
Widzicie tu wciąż rozchodzi się o nasze wartości. Dla kogoś priorytetem będzie czyste mieszkanie, a dla kogoś innego kariera w firmie, kosztem kilometrów kurzu na półkach. Lubię uprawiać sport, ale moim celem nie jest osiągnięcie figury Chodakowskiej, bo gdybym chciała mieć sześciopak na brzuchu, to pewnie nie pisałabym bloga. Bo się nie da, bo w polecanych przeze mnie włoskich knajpach musiałbym najprawdopodobniej prosić o ważenie sosu do makaronu. Nie będę mieć fitnessowego ciała. Zaakceptowałam to i już! Chcę mieć zdrowy organizm i to jest dla mnie ważne. Ja sport uwielbiam dlatego, bo śpię po nim jak dzidzia i aktywność generalnie robi mi dobrze na głowę. Warto uświadomić sobie co tak naprawdę jest dla Was w życiu ważne i iść właśnie w tym kierunku. Każdy z nas jest inny.
Traktuj świat i ludzi tak, jak sam chciałbyś być traktowany
Gdybyśmy wszyscy umieli w komunikowanie się ze sobą, to świat byłby lepszym miejscem. Internet jest najlepszym tego przykładem. Niby jest to przestrzeń, gdzie każdy może wyrazić swoje zdanie, ale już gorzej z separowaniem pojęcia wyrażania własnej opinii, od narzucania, że moja opinia jest najmojsza. A potem ktoś taki zwykle kwituje, że przecież ma prawo do własnego zdania. Tutaj w grę wchodzi też odrobina dojrzałości emocjonalnej i przede wszystkim wbicie sobie do głowy, że ktoś może myśleć zupełnie inaczej. Chcesz, aby inni Cię szanowali szanuj innych. Lubisz korzystać z prawa możliwości wyboru, allora daj wybrać drugiemu po swojemu. Niby oczywiste, a jednak nie tak chętnie praktykowane.
I co ciekawe, wprowadzając te kilka dystansujących Wasze życie punktów sprawia, że nie tylko w Was zachodzi zmiana. Jak za dotknięciem magicznej pałeczki, zmienia się także i otoczenie, w którym przyszło Wam żyć. Na lepsze.
Niech ten rok będzie dla Was wszystkich magiczny.
Ściskam,
Dominika
A teraz czas na Ciebie!
Uważasz, że możesz tym wpisem poprawić komuś humor? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz! Dziękuję!
Brak komentarzy