0
HISZPANIA PODRÓŻE PRZEWODNIKI

Andaluzja – co zobaczyć? Oto miejsca, które Was zachwycą!

andaluzja co zobaczyc

Andaluzja mnie oczarowała. Przez ponad dwa tygodnie wakacji w tym regionie Hiszpanii naprawdę było co zobaczyć. Mimo, że tym razem pozwoliłam sobie na więcej słodkiego lenistwa – wylegiwałam się nad basenem albo piłam drinki w wydrążonym ananasie na plaży – to i tak miałam okazję liznąć wielu andaluzyjskich kątów. Chodźcie po sporą dawkę inspiracji oraz moje andaluzyjskie focisze.

Andaluzja znajduje się w południowej Hiszpanii, a jej sąsiadką jest między innymi Portugalia. Przemierzając Andaluzję samochodem zobaczycie te wszystkie suche, spalone na wiór powierzchnie, niekiedy przypominające Teksas. Miasteczka wewnątrz terytorium czarują orientalnym klimatem, a od murów odbija się muzyka i śpiew flamenco, które emocjonalnie wyciskają człowieka z łez. Tak właśnie zdradzałam Włochy z Hiszpanią i niżej napisałam dla Was o miejscach w Andaluzji, które moim zdaniem warto zobaczyć. Lecimy:

1.Malaga

Malaga poszła na pierwszy ogień wyjazdu i co ciekawe w stosunku do pozostałych miejsc odwiedzonych w Andaluzji, zachwyciła mnie najmniej. Może to kwestia wczesno-porannego lotu, po którym byłam totalnie nieprzytomna, a może to ostatni weekend w Barcelonie sprawił, że w Maladze trudno mi było się zatracić. Owszem były i hiszpańskie placyki, szeroka ładna plaża, trochę egzotycznej roślinności, ale mimo to bez głębszych westchnień.

Na pewno radzę uzbroić się w cierpliwość przy parkowaniu – najlepiej jest tu rzecz jasna przyjechać bez samochodu. Miejscem, które absolutnie mnie zachwyciło był bar El Pimpi rażący typowo hiszpańskim klimatem. To w zasadzie miejsce, który każdy malageński turysta wpisuje na swoją listę to do i faktycznie – atmosfera i jedzenie są tego warte. W Maladze możecie odwiedzić muzeum Picassa, a wiele przewodników zachwala dzielnicę Soho na street art – szczerze powiem, że szukałam tego street artu i jakoś też bez większych rewelacji. Choć w Andaluzji znajdziecie wiele sklepów z sukniami do flamenco, to jednak ten w Maladze przy Calle Fernán González – Tienda de Trajes de Flamenca prowadzony przez przesympatyczną, byłą tancerkę zachwycił mnie najbardziej.

ANDALUZJA PRZEWODNIK

2.Grenada

Z pierwszego noclegu miałam do Granady 1h i 20 minut. Trochę szkoda, że taka odległość, bo czuję, że to miasto zasługuje na więcej. Na jeden dzień zostawiłam tylko Alhambre i cały kompleks ogrodów. Jest to coś co naprawdę warto zobaczyć, ale warto wziąć poprawkę, że Alhambra to dobre pół dnia zwiedzania. W Grenadzie urzekła mnie zdecydowanie bardziej architektura w porównaniu do Malagi – wspaniale było się przejść tymi wszystkimi uliczkami, ociekających arabskimi klimatami. Zwłaszcza Caldereria Nueva wyglądem przypominała orientalny targ – znajdziecie tu cały szereg sklepów z ubraniami, kadzidłami, lampkami i różnymi innymi bajerami. Po całym dniu warto zatrzymać się w okolicznej teterii, czyli herbaciarni. Ja zatrzymałam się w Kasbah’u. 

Inną atrakcją w Grenadzie jest Hammam, czyli arabskie łaźnie. Po całym dniu chodzenia w Alhambrze, pod wieczór zmieniłam się w sułtankę mocząc się w jednym z podziemnych basenów. W środku nie mogłam robić zdjęć, ale bardzo polecam Wam to doświadczenie. W kącie palą się świece, światło jest mocniej przygaszone, a baseny wykończone ceramiką aż się proszą, żeby w nich posiedzieć. Inną przyjemnością, którą można sobie zafundować jest masaż relaksacyjny, połączony z tradycyjnym peelingiem Kessą (to rękawica do peeliengu oczyszczającego) i wstępnym masażem pianą. Po 2h Hammamu wychodzicie jak nowo-narodzeni.

3.Torcal de Antequera

To był fajny wypad, tak trochę żeby uniknąć snucia się po mieście i pobyć w naturze.Oddalony zaledwie 30 minut od Malagi Torcal de Antequera to rezerwat przyrody z wolnym wejściem, znajdujący się obok małej mieściny Antequera. Skały, które zobaczycie w tej okolicy zostały uformowane przez piach, muszle i szczątki zwierząt ok. 200 mln lat temu jeszcze w okresie jury. Znajdziecie tu 3 szlaki o różnych długościach i stopniu trudności. Ubezpieczcie się w dobre buty, a najlepiej i lornetkę, bo jest szansa, że spotkacie tu jakiegoś sokoła albo kozice górskie, które sprawnie ukrywają się na szczytach skał. Na miejscu dostępny jest parking oraz bar z przyzwoitym jedzeniem.

4. Setenil de las Bodegas

Coś miłego dla oka. Setenil de las Bodegas to miasteczko bogate w białe domki, wyratowane spod okupacji muzułmańskiej podczas siódmego ataku katolików. Setenil oznacza właśnie tyle co siódmy. Rzeczą, którą warto tu zobaczyć to niesamowite usytuowanie domków, tuż pod skałami. Budynki wyglądają trochę tak, jakby były zjadane przez kamienny masyw. Fajnie jest połączyć wyjazd do Setenil de las Bodegas z popołudniem w Rondzie, wszak to niecałe 20 km odległości.

andaluzja co zobaczyc

5. Ronda

Ronda to miasteczko jedyne w swoim rodzaju. Po pierwsze to jadłam tu świetne tapas, po drugie: to miejsce, które zapiera dech w piersi. Wystarczy przyjść w czasie złotej godziny, tuż przed zachodem słońca na Puente Nuevo, aby zachwycić się skąpanymi w ciepłym blasku słońca białymi domkami położonymi na wiszących skałach. Widok co prawda nie zapraszał do tego, aby pożegnać się z moim lękiem wysokości, co nie zmienia faktu, że wygląda to wszystko spektakularnie. Most, kanion, wysokości w tym miejscu robią wrażenie, a jeszcze fajniej, jak pojedziecie sobie na Mirador (znajdziecie na mapie Googla) od zachodniej strony, aby zobaczyć Puente Nuevo z perspektywy od dołu.

6. Caminito del Rey

O tej atrakcji poczytacie wszem i wobec, szukając informacji o Andaluzji. Niektórzy z Was sami zresztą polecali mi przechadzkę szlakiem Caminito del Rey. No właśnie, bo Caminito del Rey to prawie 8 – kilometrowy szlak po kładce, zawieszonej na 100 metrach wysokości nad dawną hydroelektrownią. W sierpniu w Andaluzji są straszne upały, dlatego żeby uniknąć wysokiego słońca, zdecydowaliśmy się z Alberto na trasę po godzinie 16. Nieprawdopodobna jest historia tego miejsca, którą opowie Wam przewodnik. Aż mi się nie chce wierzyć, że te wszystkie wydrążenia są efektem eksplozji od dynamitu. Ponadto Caminito del Rey to fajne spotkanie człowieka z naturą. Zadzierajcie wysoko głowę, a na pewno spotkacie wirujące nad skałami sępy.

7. Marbella

Spośród tych wszystkich andaluzyjskich miejsc, Marbella okazała się być przebiegłą ślicznotką. Z info technicznych dla podróżujących samochodem, polecam ulokować maszynę wzdłuż Calle Juan Alameda – to darmowy parking zaraz przy parku. Piszę, że Marbella jest przebiegła, bo tyle sklepów z ciuchami i bibelotami, to ja dawno nie widziałam w jednym miejscu. Ciężko zatem przejść obojętnie, a jeszcze ciężej powstrzymać się od kupienia sobie jakiejś sukienki na miarę hiszpańskich klimatów. Warto wiedzieć, że im dalej od ścisłego centrum, tym te same ciuchy kosztują mniej. Po co więc przepłacać, nawet jeśli jesteśmy w transie.

Ponadto jest tu po prostu bardzo ładnie. W sezonie maksymalnie turystycznie, ale warto przespacerować się tymi eksplodującymi od kwiatów i donic uliczkami. W porcie za to impreza trwa w najlepsze – pełno tu barów i lokali. Większość dnia w Marbelli spędza się głównie na plaży, sącząc drineczka w wydrążonym ananasie (to ja). Woda w morzu jest krystaliczna, za to dno kamieniste. Można pomyśleć o butach. Bardzo fajna nadmorska miejscowość, nie będziecie się tu nudzić.

8. Estepona

To było miłe zaskoczenie tego wyjazdu.  W przeciwieństwie do Marbelli, Estepona kosztuje pod każdym względem o połowę mniej. I tak, tutaj też są te same ciuchy, które już dawno kupiliśmy w Marbelli. Ale tak serio, to centrum miasteczka zachwyca nieprawdopodobną czystością i dekoracjami z kwiatów. Każda uliczka w Esteponie mieni się wazonami w różnych odcieniach. Przez chwilę przypomniały mi się kwieciste zakamarki włoskiego Spello, o którym pisałam tutaj. Ponadto gdzieniegdzie na miejskich murach możecie zobaczyć fragmenty poezji wypisane na ceramicznych kafelkach. Kwiaty w Esteponie mają duże znaczenie i jeśli lubicie takie klimaty, to na pewno przypadnie Wam do gustu Orchidarium – posiadające największą kolekcję orchidei w Europie.

Obok kwiatów, fenomenalnego Plaza de las Flores i plaży, Estepona to także przyjemna kolekcja różnych murali. Warto przejść się po mieście i mile się zaskoczyć. 

9. Gibraltar

To było najbardziej egzotyczne miejsce podczas tego wyjazdu. Gibraltar to już terytorium Wielkiej Brytanii. Mimo, że językiem urzędowym jest tutaj angielski, to i tak możecie dogadać się po hiszpańsku. Z informacji technicznych polecam wziąć pod uwagę zaparkowanie samochodu jeszcze na stronie hiszpańskiej na pobliskim parkingu (ok. 12 euro za cały dzień), a do Skały Gibraltarskiej podjechać autobusem (przystanek zaraz na granicy). Na granicy wystarczy Wam tylko dowód tożsamości i nic więcej. Nie dajcie się namówić na bilety na wszystkie środki komunikacji, bo to jest to totalnie zbędna inwestycja. Zamiast tego wystarczy bilet na przejazd do i z powrotem za ok 2 euro od osoby (no chyba, że w planach macie chodzenie po całym półwyspie). 

Gibraltar jest generalnie dość drogi, a jedzenie bardzo kiepskie, więc tutaj niczego Wam nie polecę. Głównym celem była oczywiście wycieczka Cable Carem na szczyt rezerwatu, gdzie można było spotkać urocze makaki. Wszystkiego dowiecie się na miejscu. To, co bardzo Wam polecam to przejście się po rezerwacie aż do O’Hara’s Battery, skąd rozciąga się genialny widok na Afrykę i Maroko. Ponadto właśnie na szczycie świetnie widać całą szerokość półwyspu oraz pas startowy, z którego startuje i ląduje kilka samolotów dziennie. Bo wiedzieliście, że na Gibraltarze na światłach zamiast samochodów przepuszcza się samoloty?

10. Kadyks

W Kadyksie byłam trochę cierpiętnicą ze względu na wysokie temperatury i stojące powietrze. Jak mi ktoś pisał w wiadomościach na moim Instagramie – dobrze, że przynajmniej woda się rusza. W rzeczy samej. Kadyks to miasto portowe, zatem fundamenty domów są lekko podniszczone, a w powietrzu unosi się ciężka i gęsta wilgoć. Mimo to strasznie podobała mi się topografia miasta. Plaże są wyłącznie publiczne, a piasek jest miękki jak mąka. Świetny był spacer po kamiennej promenadzie w kierunku do zamku i latarni. Woda przez lata wykonała tu dużą robotę wiercąc w niektórych skałach dziury, przez które cyklicznie chlupała woda, od czasu do czasu wystrzeliwując w powietrze niczym gejzer.

Jeśli kochacie upały to zapraszam serdecznie na plażę, dla mnie w sierpniu była to straszna spędówa, dlatego gdy była taka możliwość, to kitrałam się w barze. W Kadyksie mocno polecam Wam odwiedziny na street foodowym targu działającym od poniedziałku do soboty. W sumie poprawka – najlepiej przychodzić tu od wtorku – towar nie jest tak przebrany i jest zdecydowanie większy wybór. Na targu do godziny 15:00 możecie zrobić zakupy spożywcze (ryby i owoce morza są naprawdę imponujące) i później przyrządzenie kupionej rybki zlecić jednemu gastronomicznemu truckowi. 

Ach, no i do Kadyksu na luzie możecie dojechać pociągiem np. z Sewilli. To jakieś 1,5h drogi w jedną stronę.

11. Sewilla

Wiem, że jeszcze do niej wrócę, bo Sewilla jest prawdziwą księżniczką. W końcu nie bez powodu to stolica Andaluzji. Kto był, ten wie o czym mówię. W sierpniu miasto jest niestety trochę wymarłe, zupełnie jak we Włoszech – wiele sklepów i lokalnych barów jest zamkniętych z powodu urlopu, ale mimo to pasłam oczy tymi wszystkimi kolorowymi kamieniczkami. Warto przejść się po starym mieście, zajrzeć na imponujące dziedzińce domów albo zakończyć wieczór w jakimś przyjemnym barze na ginie z tonickiem. 

andaluzja co zobaczyc

Świetnym miejscem jest na pewno dach galerii Parasol (5 euro/os.) – warto przyjść tutaj przed zachodem słońca – Sewilla leży wtedy u Waszych stóp skąpana w żółtych promieniach słońca. Jeśli Sewilla, to oczywiście Plac Hiszpański (Plaza de España), gdzie zostawiłam serducho. Miałam okazję zobaczyć tam prawdziwe flamenco, po którym wyłam jak bóbr (przynajmniej mówi się, że jeśli flamenco jest prawdziwe, to wywołuje silne emocje). Czuję, że jeszcze będzie powtórka.

A teraz dawka przed powrotem z urlopu raz:

andaluzja co zobaczyc

Hiszpańskiej zabawy,

Dominika 

Przydatne informacje? Będzie mi miło, jeśli podasz je dalej udostępniając ten wpis! Dzięki!

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

  1. PRACA I ŻYCIE W HISZPANII
  2. JAK ZNALEŹĆ PRACĘ W HISZPANII?

Inne ciekawe wpisy