0
WŁOSI WŚRÓD WŁOCHÓW

Jaki styl mają Włoszki? – włoskie modowe triki, o których prawdopodobnie nie wiedziałaś

włoski styl

Myślę, że nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na pytanie jaki styl mają Włoszki? Ile włoskich kobiet, tyle gustów, teorii spiskowych na życie, charakterów i kolorów pomadek na ustach. Przez te kilka lat w Mediolanie obserwuję je bacznie, a z niektórych trików modowych bardzo chętnie korzystam i to wcale nie oznacza, że najpierw muszę wydać milion monet, aby czuć się dobrze i po mojemu. Z akcentem na po mojemu.

Dla każdej z nas kobiecość ma inny wydźwięk. Niektóre chcą być pnącymi się po szczeblach kariery bizneswoman, inne spełniają się jako matki dzieci, a jeszcze inne wolą wieść żywot beztroskiej podróżniczki, która na przyszłościowe plany ma jeszcze czas. Jesteśmy wolne moje drogie i niech tak pozostanie. Nikt niczego od nas nie wymaga, tylko jak już to my lubimy się katować tym co nam wypada, a co nie. W dobie dzisiejszych ,,kanonów piękna”; chudości, napompowanych policzków, sałaty w lodówce i miliona stylówek na każdą godzinę dnia za bardzo poddajemy się schematom i szufladkowaniu w kwestii tego jak powinnyśmy wyglądać. Że to jest ładne, a to jest brzydkie. Popadamy w skrajności, a czy po prostu nie możemy zwyczajnie BYĆ i zakładać na siebie to, w czym czujemy się dobrze i swobodnie?

W życiu, jak w szafie. Każda ma styl w własnym rozumieniu tego słowa, bowiem jest to pojęcie względne. Zresztą sprawdźcie sobie synonimy słowa ,,styl”. Nie ma tu żadnej reguły. Dla mnie nieważne czy chodzicie w adidasach i wyciągniętym swetrze, czy w szpilkach i wiecznie wymalowanych ustach. Najważniejsze, że czujecie się dobrze ze sobą i o to chodzi. A jeżeli nie czujecie się dobrze to wtedy polecam wybrać się do specjalisty, aby o tym pogadać, bo takich stanów rzeczy nie powinno się ignorować.

Do mody raczej nie przywiązuję zbytniej wagi. To znaczy nie śledzę tego co jest teraz modne i, że ja też muszę to mieć. Szukam raczej rzeczy wygodnych, butów w których mogę nabrać prędkości, gdy gdzieś się spieszę w mieście. Od kilku lat unikam szpilek, noszę raczej stabilne buty na koturnie albo wygodne płaskie obuwie. Jako nastolatka lubiłam się wyróżniać, nosiłam zawsze to co NIE było na fali, bo nie chciałam mieć tej samej torebki co połowa szkoły. Kocham kolory, wzory i dziwne połączenia. Zdarza się, że założę turban na głowę albo jakieś nietypowe dodatki. Lubię się malować i nie mam problemu z mówieniem o tym, bo wiem że wiele kobiet bardzo się tego wstydzi albo zastanawia się czy im w ich wieku wypada i, że pewnie nie robią tego dobrze. Chcesz maluj się, nie lubisz – nie maluj się. Chcesz się nauczyć? Pomyślimy! Odrzucenie myśli, że ktoś może o nas coś pomyśleć bądź skrytykować bywa silniejsza. Powiem wam, że już od dawna przestałam się przejmować tym co myślą i jak widzą mnie ludzie. Może jest to spowodowane faktem, że za chwilę będę miała 3 z przodu i gdy byłam młodsza to po prostu bardziej się tym przejmowałam. Wychodzę z założenia, że nie wszyscy muszą mnie lubić, nie wszystkim muszę się podobać, ale nie daje sobie przez nikogo wmówić w czym i jak powinnam się nosić. Śmiejesz się z moich kolorowych skarpet? A śmiej się – ja je uwielbiam!

Mój wywód ma służyć temu żeby was trochę zainspirować faktem, że właśnie Włoszki są idealnym przykładem kobiet, które mają w głębokim poważaniu to, co myślą o nich inni. Prawdziwe z nich kobiety kameleony. Wulkany energii, głośne i roześmiane, dynamiczne. Gestykulujące dłońmi obitymi w solidne szeleszczące bransolety i długie paznokcie. Pewne siebie, przyjmujące komplementy z niekrytą satysfakcją. Chcesz zmienić nazwisko po ślubie? Zachowaj swoją identità! – mówią. W dużej mierze właśnie takie włoskie kobiety spotykam na swojej drodze. Są oczywiście wyjątki, nieśmiałe, mniej energiczne, mniej pewne siebie.  Jak wszystkie my. Co to by było, gdyby nas nie było? Tristezza totale! [Smutek totalny!]

Lubię Włoszki za to, że poniekąd te wszystkie decyzje ubiorowe czasem podejmowane są z premedytacją, bo one właśnie tego potrzebują i to lubią najbardziej – gdy wzrok całego świata jest skierowany właśnie na nie. Posłuchajcie.

Sportowe buty do eleganckich strojów

Kto interesuje się modą albo lubi obserwować ludzi zauważy ten subtelny, lecz charakterystyczny element włoskiego noszenia się po ulicach. Ktoś mógłby uznać za absurd zakładanie eleganckiej marynarki i spodni w kant do trampek czy adidasów, ale no właśnie knyf polega na tym żeby nieco szokować i łamać standardowe reguły gry. Obalmy stereotyp kobiety sukcesu biegającej po ulicy w szpilkach, spieszącej się na spotkanie biznesowe. Bo reguła jest taka: po mieście w adidasach, w firmie w szpilkach (choć nie zawsze). Tak dobrze zgadujecie, po to im te wielkie torebki od Louisa – na drugą parę butów.

Łączenie tekstur materiałów i wzorów

Pamiętam z jakiegoś filmu taki tekst o dzianinowym wzorzystym sweterku, który wyglądał jakby maszyna dziewiarska puściła pawia. Niekoniecznie tak musi być ze wszystkimi wzorzystymi fatałaszkami, które postanowimy na siebie założyć. Włoszki bardzo umiejętnie potrafią łączyć delikatną kratkę spodni, z grubszą i bardziej fikuśną kratką na swetrze. Jeśli odwiedzicie kiedyś Mediolan, czy inne okolice Italii to zwróćcie kiedyś na to uwagę. Połączenie kilku wzorów jednoczenie wcale nie musi oznaczać błędu manufaktury. Dorzućcie do tego połączenie na przykład skóry albo satyny, czy wełny. Łączenie materiałów jest lepsze od najnowszej kolekcji z sieciówek.

Odjechane dodatki

Czasem wystarczy para okularów, nietuzinkowa biżuteria, mocny but albo brocha żeby ze zwykłych bazowych sweterków i spodni zrobić w połączeniu prawdziwe dzieło sztuki. Włoszki pod tym kątem są mistrzyniami. Bardzo często zdarza się, że wyciągają z szafy ubrania sprzed kilku sezonów, przepraszają je i dokładają do nich jakiś zwiewny dodatek, tworząc coś zupełnie nowego. Mogą to być kolorowe szale, drewniane duże kolczyki, czy niedbale upięty pas na szerokim wełnianym swetrze. Takich drobiazgów fajnie poszukać na pchlich targach, w lokalnych sklepikach albo u artystów rękodzieła. Nie dość, że ograniczamy niepotrzebne kupowanie ciuchów to do tego wspieramy lokalne rzemiosło.

Kolorowe skarpetki do szpilek i butów wszelakiego rodzaju

To jest trik, który osobiście sama przemyciłam do mojej garderoby. Jak wspominałam uwielbiam kolory i wzory. Zarówno Włosi, jak i Włoszki lubują się w kolorowych skarpetach, kratkach, rombach – czego dusza pragnie. Zakładają je do różnych butów; wyjściowych trzewików, mokasynek albo szpilek. Mała rzecz, a jak cieszy i ożywia!

Połączenia kolorystyczne

Znamy wszyscy tak zwane ,,bezpieczne kolory”. Czarny wyszczupla, szary pasuje do wszystkiego, a biała koszula lubi się z całą garderobą. Włoszki oprócz standardowych połączeń chętnie występują w jaskrawych kolorach, łączą czerwień z różem, fiolet z żółtym. Nie wiem czy to już wrodzona umiejętność, czy obowiązkowy program z plastyki w dzieciństwie o monochromatyczności kolorów i barwach dopełniających, ale te bestie opanowały ten temat do perfekcji! Nic dziwnego, że narzekamy na szare, polskie ulice, jeśli sami sprawiamy, aby takie były. Wystarczy odrobina koloru, aby wszystkim żyło się przyjemniej.

Warstwy i nietypowe kroje

Ponoć elegancja to także wygoda. Nie mam zupełnie pojęcia jak dopasowywać ubrania do figury, bo od tego są stylistki i inne ekspertki, ale znam swoje czułe punkty i wiem, który model się sprawdza, a który nie. Kobiecość jest pojęciem względnym i to wcale nie oznacza, że wszystkie mamy prezentować biusty w obfitych dekoltach czy podkreślać tyłki super obcisłymi dżinsami. Kobieta to w końcu nie tylko cycki i dupa, a rozumny człowiek z krwi i kości. Włoszki na ten temat też mogą się wypowiedzieć, bo nie wszystkie ubierają się tak sensualnie, jak w zwyczaju pokazują to stereotypowe sceny z filmów o Włoszech. Na mediolańskich ulicach panuje przede wszystkim wygoda, warstwy materiałów i najróżniejsze kroje. Kobiety zakładają ciekawe marynarki, długie spódnice, oversizowe sukienki, długie wełniane swetry czy eleganckie kombinezony. Wiadomo, że są też wyjątki, ale to co najbardziej mnie zachwyca to właśnie ta swobodna elegancja, którą chętnie praktykuje u siebie.

Kilka zdjęć z mojego archiwum (z cyklu #środazsciurą w każdą środę na moim FB)

włoski styl włoski styl

Żeby nie było – sciura z dialektu mediolańskiego to signora, czyli pani grubiej po 60-tce. Młodsze Włoszki wcale nie są gorsze od nich stylem, Sciury podrzucam tak dla przykładu, bo zwyczajnie nie miałam czasu biegać z aparatem po mieście w poszukiwaniu innych kategorii wiekowych 😉

Bądź sobą!

Dominika

A teraz czas na Ciebie!

Spodobało się? Będzie mi miło, jeśli udostępnisz ten wpis i podasz go dalej do kolejnej kobitki 😉

Inne ciekawe wpisy

Brak komentarzy

    Leave a Reply