Tegoroczna jesień w Mediolanie rozpoczęła się dla wszystkich łaskawie. Londyńską ulewę zastąpiły ciepłe promienie słońca i chłodniejsze wieczory. Po upalnym lecie, nastał moment wytchnienia i dostępu do jakiejkolwiek cyrkulacji powietrza (o świeżym powietrzu nie wspominając, gdyż w tak dużym mieście jest to po prostu niemożliwe).
MontBlanc |
Domostwa w Arvier |
Całodniowy pobyt w Parco Avventura MontBlanc to 50 euro/2os. (dorosłe). Do dyspozycji jest siedem szlaków oznaczonych różnymi kolorami, na różnych poziomach trudności i wysokościach. Najtrudniejszy szlak sięga około 18 metrów wysokości, jest męczący i wydaje się być nieskończenie długi; zwłaszcza dla osób takich jak ja, która ma pełne gacie, na widok przepaści, tarasów widokowych położonych na skarpach bądź innych wysokich tematach. Był to całkiem niezły sprawdzian pokonywania lęków i swoich granic.
Parco Avventura MontBlanc nie zaniedbuje oczywiście prawdziwych ,,extreme”, lubiących wyzwania i zastrzyk adrenaliny. Za dodatkowe 18 euro można skorzystać z tzw. Carrucola Orrido; długość 130m, wysokość 188m (!). Przeprawa nad przepaścią pomiędzy górami odbywa się w towarzystwie instruktora. Najpierw trzeba się przedostać z jednej strony na drugą, ale żeby było ciekawiej, potem musisz wrócić stamtąd w ten sam sposób!! A jak to wygląda w praktyce? Przekonaj się, oglądając film:
Osoby o słabszych nerwach, mogą pozostać na tarasie widokowym, z którego przepięknie widać miasteczko Courmayeur. Oprócz szaleństwa na linach i wysoko zawieszonych mostach, można zrobić przerwę na kawę bądź obiad w restauracji mieszczącej się na terenie parku. Nie mieliśmy okazji przetestować menu, bo wybraliśmy opcje zakupów lokalnych produktów w jednym z supermarketów. Dzień na łownie natury, zapach żywicy, trochę kurzu i górskie powietrze przenosi Cię w inny wymiar – totalnie zapominasz o tym, że mieszkasz w zatłoczonym i dusznym mieście.
Widok z tarasu na Courmayeur |
Parco Avventura MontBlanc 15m wysokości |
Punkt widokowy Parco Avventura MontBlanc |
Żegnając Parco Avventura, zboczyliśmy z trasy wiodącej w kierunku Mediolanu po to, aby jeszcze przez chwilę cieszyć się swobodą weekendu. Dotarliśmy do Val ferret, gdzie znajduje się punkt połowu troci (klik), otwarty tylko 3 miesiące w roku(!). Proste, idziesz do panów hodowców, mówisz, że chcesz ,,pescare una trota”, w zamian otrzymujesz wędkę i robaka. Połów zajmuje dosłownie chwilę. Nie jestem fanem patrzenia na to, co następuje dalej po wyłowieniu ryby, ale gwarantuje, że odbywało się to w sposób humanitarny. Hodowcy polecili nam zjeść rybę następnego dnia. Cena za dwie duże rybki to około 16 euro.
Hodowla Troci |
Punkt odłowu troci |
Wypatroszoną uprzednio rybę, nafaszerowaną ziołami i czosnkiem wrzuciliśmy do piekarnika razem z ziemniakami z rozmarynem. Było pysznieeeeeeeee!
Dominika
A teraz czas na Ciebie!
To wszystko, co czytasz jest dla Ciebie i z myślą o Tobie! Spodobało się? Zostaw po sobie ślad:
– w komentarzu, tu na blogu,
– udostępniając i komentując na Facebook’u
Ponadto, spotkasz mnie także na Instagramie, a do bezpośredniego kontaktu zapraszam Cię przez mail: ochmilano@gmail.com
2 komentarze
m.urbanskaa
12 października, 2016 at 11:15 amKolejny inspirujący wpis, który przeniósł mnie na kilka chwil do mojej ukochanej Italii – za co Ci kochana ogromnie dziękuję! Jestem pewna, że Twój blog przyciągnie rzeszę osób spragnionych Twojej energii – czego Ci z całego serca życzę 🙂 Zatem bocca al lupo! Uściski <3
admin
15 października, 2016 at 9:04 amDziękuję bardzo! Tym razem nie odpuszczę 😉