Tak się składa, że piszę ten post akurat w drugiej połowie lipca, gdzie lato w Mediolanie jest naprawdę nie do zniesienia. Zwłaszcza w weekend. Wielu Italiańców ucieka wtedy nad morze, a potem w niedzielę wieczorem dla zbilansowania relaksu stoi w kilkugodzinnych korkach, całkowicie zapominając o tym, że 4 godziny wcześniej beztrosko grzebali stópkami w piasku. A co mają powiedzieć ci, którzy na weekend zostają w Medio albo po prostu wpadają tu latem na kilka dni? Mam naprawdę spoko miejsca na tą sytuację!
Wiem, że zwiedzanie monumentów jest ach i och, i dzięki temu sprzedaż przewodników turystycznych nie wymiera, ale serio nie musisz gonić od muzeum do muzeum. Uprawianie letniego chill-out’u w Mediolanie może być naprawdę przyjemne.
1.Bagni Misteriosi
Owacje na stojąco dla tego, który postanowił zainwestować kasę podatników w zorganizowany na poziomie, otwarty kompleks basenów, z ceną za wejście, która nie wywołuje panicznego kwiku u mojego portfela. To jest naprawdę świetna opcja na lato, dla tych którzy nie ruszają się z miasta. W zasadzie, w środku znajdziesz wszystko, co jest potrzebne do szczęścia; basen (pamiętaj tylko o zabraniu czepka), plażę na sztucznej trawie, muzykę relaksacyjną, bar z przekąskami, zimne piwo i drinki, część dla palących, szatnie z prysznicami. Nic tylko leżeć brzuchem do góry i korzystać z mediolańskiego słońca. Wieczorami są tam także organizowane występy teatralne i aperitivo. Jak dla mnie – wypas!
W Mediolanie jest tak, że jak już pojawi się jakaś fajna atrakcja, nowa forma relaksu w dobrej cenie, to nagle zwala się tam całe miasto. Wszyscy potrzebują odpoczynku po napiętym tygodniu- dokładnie tak, jak Kondrat w ,,Dniu Świra”, który chciał po prostu ODPOCZĄĆ. Kolejki do Bagni Misteriosi w weekend mogą zniechęcać, bo nikt nie ma ochoty czekać grubo ponad 40 minut w pełnym słońcu, ALE! Polak zawsze sobie poradzi i dlatego jeżeli już się tam wybierasz, znasz dokładnie dzień i godzinę wejścia, to bilet wstępu możesz kupić przez Internet. I radzę ci dobrze: nie bądź januszem – rób to z wyprzedzeniem.
Adres: Via Carlo Botta 18, Milano
2. QC TERME
Powiedzmy to sobie wprost: QC TERME dostały trochę po tyłku odkąd otworzyli Bagni Misteriosi (odległość jednego miejsca od drugiego to zaledwie kilkaset metrów). Umówmy się, że cena za cały dzień na QC TERME jest nieco wyższa, ale z drugiej strony QC proponuje zupełnie inną formę plażowania. Na termach dostępne są sauny, groty solne i naprawdę przyjemna część do leniuchowania w mięciutkich szlafroczkach. Kiedyś w cenie dostępny był także bufet zdrowych przekąsek, dzisiaj dla cięcia kosztów bufet ograniczył się do jabłek i wody, a za dopłatą można zjeść tam naprawdę bardzo przyzwoity lunch. Kto ma ochotę na dzień relaksu bardziej w stylu Wellnes, to na QC Terme na pewno się nie zawiedzie.
Adres: Piazzale Medaglie D’Oro, 2,
3. Cascina Martesana
Dajcie Polce opcję na grillowanie, a będzie ci dozgonnie wdzięczna! Cascina Martesana to rewelacyjna miejscówka w okolicach metra M1 Turro/Gorla, działająca od marca do września. Czuję się szczęściarą, że odkryłam to miejsce, naprawdę! Możliwość przyniesienia własnego mięsa, aby potem grillować je na naprawdę pokaźnym palenisku przypomina mi beztroskie i leniwe lato w Polsce. Cascina Martesana jest naprawdę bardzo dobrze zorganizowana. Są lodówki do przechowywania żywności i wody (nie zapomnijcie potem zabrać swoich rzeczy, bo ja tak zostawiłam żeberka!), ogródek z ziołami, hamaki, poduchy i wszystko to, co potrzebne do popołudniowego chill-out’u. No i są też Włosi, to tak żebyś czasem nie zapomniała, że wciąż jesteś w Medio, ale chyba właśnie o to w tym chodzi, żeby poprzebywać trochę z lokalsami w ich naturalnym rytmie. Koniecznie rezerwujcie!
Adres: Via Luigi Bertelli 44, Milano
Dodatkowe Info: Doliczcie opłatę 5euro od osoby za abonament korzystania z grillowni.
4.Ceresio 7
Jeśli w ciągu dnia człowiek poci się w tym mieście jak prosiak, to wieczorem warto poczuć się kobietą, przyodziać szpilki i nową kieckę i pognać do takiego miejsca jakim jest Ceresio 7. A nie byle jakie to miejsce, bo gwarantuje, że wszystkie fanki Seksu w Wielkim Mieście poczują się jakby znalazły się, no właśnie – po tej drugiej stronie ekranu. Ceresio to bardzo elegancki bar z restauracją na tarasie wysokiego budynku, w którym przypakowani kelnerzy, w białych uniformach serwują snobistyczne aperitivo (jak tam jest snobistycznie!). No i przecież! Wszystko to dzieje się nad brzegiem basenu, którego oczywiście nie mogło zabraknąć, aby dopełnić ten arcy-odpicowany widoczek, przypominający imprezę u Gucciego. W Medio o to chodzi – ma być lans i metki, a Ty jesteś tu po to, aby się pokazać (łapiesz moją ironię mam nadzieję?)! Przynajmniej raz, musisz tu zajrzeć, więc lepiej już teraz zacznij planować swój look casual – chick.
5.Cinema all’aperto
Zawsze jarały mnie kina letnie i festiwale nad poznańską Maltą. Kto zna włoski albo jest w trybie nauki początkowej, albo po prostu ma ochotę posłuchać filmu po włosku, w którym dubbingowany jest nawet kaszel aktorów to bardzo polecam kino letnie w Medio. Repertuar jest bogaty, a miejsc do oglądania filmów jest kilka, z czego jedno to sam dach Galerii Vittorio Emanuele.
AriAnteo: City Life – Piazza Tre Torri// Umanitaria – Via San Barnaba, 48// Chiostro dell’Incoronata – Via Millazo 9//
Palazzo Reale – Piazza Duomo, 12
Cinema Bianchini; Dach Galerii Vittorio Emanuele, Via Silvico Pellico 2
6. Piknik na Porta Nuova
Porta Nuova (przystanek metra M2 Goia) to taki mały american dream w Mediolanie. Dzielnica jest nowoczesna i niezwykle zielona. Ostatnio zdradzam z nią Parco Sempione, zamawiam jedzenie na wynos i siadam na trawie w cieniu drzew. Po południu, w tygodniu nie ma tam za wiele ludzi, przez co jeszcze przyjemniej można zresetować umysł, patrząc na wyłaniające się pomiędzy koronami drzew Bosco Verticale. Dodatkowo polecam zrobić sobie w okolicy mały explore tamtejszych kawiarenek – jest duża szansa, że trafisz na letnie mercato italiano organizowane w ciągu dnia.
Słonecznego lata w Medio,
Dominika
To wszystko, co czytasz jest dla Ciebie i z myślą o Tobie! Spodobało się? Zostaw po sobie ślad:
– w komentarzu, tu na blogu,
Brak komentarzy