0
+ WŁOCHY ALTERNATYWNIE LOMBARDIA PODRÓŻE PODRÓŻE PRZEWODNIKI

Clusone – alternatywa dla Bergamo na jesienny wypad albo na kiedy indziej

Kocham takie wypady. Szybkie i intensywne. Miasteczko Clusone położone w okolicach Bergamo jest idealnym miejscem na jednodniową włóczęgę, gdy potrzebujecie dawki nowych wrażeń, a zarazem łykniecie trochę historii i tutejszych krajobrazów utkanych z Alp. Weźcie kajecik i już dziś zapiszcie sobie to miejsce na waszej to do list.

Listopad to dość niewdzięczny miesiąc w północnych Włoszech, bowiem tygodnie potrafi zalewać siarczysty deszcz. Wilgoć przeszywa wtedy do kości i zwykle – co jest bardzo charakterystyczne – nad miastami parkuje gęsta jak mleko mgła. Zresztą wy, Rodacy moi wiecie dobrze, jak w Polsce wszyscy kochamy listopad. Całe szczęście w tym nieszczęsnym miesiącu zdarzają się wyjątki i światło w tunelu obdarowuje nas kilkoma słonecznymi dniami.

Na słoneczne jesienne dni w północnych Włoszech warto polować, bo wierzcie mi nie ma nic piękniejszego niż widok Alp o tej porze roku. Warto kupić sobie ten bilet i wyskoczyć na przykład do Bergamo, bo Bergamo to jest zawsze dobry pomysł. Dzisiaj jednak popłyniemy trochę dalej, w kierunku Val Seriana, gdzie ukrywa się przecudnej urody miasteczko Clusone. 

Clusone, nie mylcie z miasteczkiem nad jeziorem Iseo – Clusane, to taka dobra odskocznia. Coś nowego, coś co po raz kolejny w tym kraju was połechce i nakręci na więcej. Z Bergamo bardzo łatwo dotrzecie tu własnym lub wypożyczonym środkiem lokomocji. Transport publiczny zajmuje ciut więcej czasu, dlatego odsyłam was na stronę abyście mogli zaplanować sobie tę trasę po swojemu. Ponadto, pod nosem macie jezioro Iseo, a jak się uprzeć to i nad wschodnią stronę jeziora Como też nie jest daleko.

Ale no pogadajmy o Clusone. Spędziłam w tym miasteczku raptem kilka godzin z przerwą na cudny obiad i serio aż nie mogłam się doczekać kiedy usiądę żeby wam o tym wszystkim napisać. Nie wiem czy była to kwestia jesiennej aury, czy faktu, że podróżowanie w czasach zarazy jest ograniczone i człowiek zwyczajnie na każde wyjście z domu reaguje nadmiernym entuzjazmem? Nie wiem, ale dobre wrażenie pozostało.

Clusone ma swój niepowtarzalny charakter i kilka skarbów. Miasteczko jest bardzo czyste i zadbane. Nie znajdziecie tu chińskich sklepów, ani bazarów z pamiątkami. Jest bardzo kameralnie i mogłabym powiedzieć intymnie. Wejście do starego miasta otwiera Piazza del Paradiso, która przechodzi w kolejny urodziwy skwer na Piazza Uccelli. Nota bene to właśnie tam, w kawiarni Le Volte zlądowałam po całym dniu spacerowania na herbacianą regenerację. Zobaczycie tylko ten budynek, to zrozumiecie z jakich pobudek wybrałam to miejsce.

clusone bergamo

Już po kilku minutach możecie zorientować się czym może poszczycić się Clusone. Spójrzcie tylko na mury domów. Na wielu z nich znajdziecie wymalowane, kilku wieczne freski, które do dziś są zachowane w naprawdę nienagannym stanie. Genialne są te wszystkie XVI- i XVII-wieczne przejścia, drzwi, okiennice, kołatki. Warto zaglądać też na różne place i dziedzińce, aby podziwiać to miejsce z różnej perspektywy. Poza tym, jak na tak niewielkiej powierzchni miasteczko obfituje w wiele sakralnych miejsc; kościoły i wszelkie kapliczki. Dla mieszkańców Clusone ten chrześcijański dorobek to ogromny powód do dumy. Nie mam w zwyczaju robić zdjęć i odwiedzać wszystkich kościołów z okolicy, ale w Clusone ma to swój urok.

Do Clusone ludzie przyjeżdżają z dwóch głównych powodów. Po pierwsze klimat i freski, po drugie Piazza dell’Orologio, na którym to właśnie prezentuje się w pełnej krasie Zegar Planetarny autorstwa Pietro Fanzago. O szczegółach możecie doczytać sobie na miejscu, ja wam tylko zaznaczę, że jest to zegar wskazujący: ruch słońca i księżyca, długość nocy, godziny, miesiące, znaki zodiaków oraz jeszcze kilka rzeczy, na których się nie znam. Jeśli jesteście bardzo dociekliwi, na miejscu jest także muzeum. Komu zdarzy się wpaść tu w tygodniu, to warto wiedzieć, że w każdy poniedziałek na Piazza dell’Orologio organizowane jest dość spore mercato.

clusone bergamo

Za wieżą zegarową znajdziecie wejście na uroczy dziedziniec Palazzo del Comune. Z górnej antresoli rozciąga się genialny widok na szczyty Alp i właśnie w tamtym momencie serce zabiło mi mocniej. Wyobraźcie sobie lekko mgliste, jesienne powietrze, przecięte promieniami słońca padającego na górską panoramę. Jesień jest cudowna!

ratusz clusone

Zabieramy zabawki i przenosimy się w kierunku drugiego gwoździa programu. Otóż kilkaset metrów dalej docieramy pod pokrętne schody Bazyliki Santa Maria Assunta, gdzie po raz kolejny opada mi szczęka, bo: a) widać stamtąd najlepiej jesienne kolory otulające wszystkie zakątki Val Seriana, b) to właśnie tutaj znajduje się Taniec Śmierci i Triumf Śmierci [La Danza Macabra e il Trionfo della Morte], wymalowany w 1485 roku, w analogicznym stylu, jak pozostałe ścienne twory miasteczka. 

tanieć śmierci clusone

Poniekąd trochę z premedytacją wybrałam listopad na tę okoliczność. Taniec Śmierci jakoś mi tak oddawał klimat zadumy pierwszych dni miesiąca, zatem termin wycieczki tylko potęguje nastrój zwiedzania. O Tańcu Śmierci możecie jeszcze doczytać, natomiast ciekawostka jest taka, że jest to także motyw przewijający się w grze RPG dark fantasy WHTW. Jeśli mamy na sali kilku zapalonych graczy, to będą wiedzieć o co chodzi.

Musicie wiedzieć, że plac obok Bazyliki wygląda najpiękniej tuż przed zachodem słońca. Zróbcie koniecznie rundę między uliczkami i później wróćcie tutaj na to zachwycające zakończenie dnia.

mediolan przewodnik

Gdzie jeść?

W planach był inny adres, ale z racji, że przy dzisiejszych dekretach człowiek musi zmieniać organizację w trybie ciągłym, toteż nie udało mi się wyłapać wolnego stolika. Ostatecznie trafiliśmy z Alberto do bardzo przyjemnej Trattorii Il Gatto e La Volpe, znajdującej się tuż obok Piazza dell’Orologio. Świetne tradycyjne menu, powiewające jesiennymi składnikami takimi, jak na przykład kasztany. Zresztą ciągle powtarzam, że kuchnia Północy najlepiej smakuje o chłodnych porach roku. Dostaniecie tu genialne kasztanowe gnocchi, pływające w aksamitnym kremie z sera taleggio (to ichni ser), czy też bergamskie casoncelli. Drugie dania to oczywiście mięsiwo w akompaniamencie z polentą, która zwykle nie podbija mojego serca swoją jałowością. Jednak w Il Gatto e La Volpe jest inaczej – polentę zjecie  doprawioną aromatycznymi prawdziwkami. Ach, no i wino. Pamiętajcie o nim koniecznie. Polecam wam zamówić okoliczne Valcalepio. Najlepiej spiszcie sobie nazwę ze zdjęcia i jeśli tylko znajdziecie je gdzieś we włoskim supermarkecie, to zróbcie zapas do domu. To wino, to prawdziwy sztos! 

Adres: Via Ruggero Viti 4, Clusone (BG)

A teraz chodźmy na spacer:

O podobnych wojażach w tych rewirach pisałam już choćby przy okazji wizyty w Villaggio Crespi d’Adda (klik). Clusone to jest druga meta, którą z ręką na sercu serdecznie wam polecam. Niech tylko nadejdzie jakiś słoneczny jesienny weekend, a wy bez obaw bukujcie bilet.

Przyjemności,

Dominika

Wpis powstał w ramach cyklu #WłochyAlternatywnie, w którym pokazuje mniej znane, a warte odwiedzenia miejsca we Włoszech.

A teraz czas na Ciebie!

To fajny wpis? Będzie mi miło, jeśli go udostępnisz!

Inne ciekawe wpisy

Brak komentarzy

    Leave a Reply