0
KUCHNIA WŁOSKA + PRZEPISY PODRÓŻE TOSKANIA

Lekcja gotowania w Toskanii – przepis na prosty domowy makaron z czerwonym pesto i crostatę Bernarda!

Zastanawia mnie fenomen lekcji gotowania w Toskanii z robieniem domowego makaronu na czele. To takie doświadczenie, którego nie chcę nazywać must-em tego regionu, ale coś w tym jest, że każdy w Toskanii pcha się do kuchni. Może to te widoki, może to ten urok albo wino, które serwują wam zaraz po tym, jak spędziliście kilka godzin przy kuchennym blacie. Jedno jest pewnie – jest to niezapomniane przeżycie!

O kuchni Bernarda bardzo chciałam wam opowiedzieć. Nie tylko ze względu na to, że pomieszczenie wypełnia aromat pasji do gotowania i wielu profesjonalnych sprzętów, ale i sam Bernardo to kopalnia kulinarnej wiedzy made in Italy. Czego ten człowiek nie potrafi zrobić to ja nie wiem? Zdecydowałam się na lekcję gotowania w Toskanii u niego właśnie ze względu na domową i kameralną atmosferę. Taką wiecie – od serca. Zresztą nocując w Selvabella mieliśmy już bardzo blisko, aby po całej kolacji wpaść jak najszybciej w objęcia Morfeusza.

Lekcja gotowania obejmowała zrobienie domowego makaronu z czerwonym pesto, a na deser kruchą crostatę z najcudowniejszym kremem szafranowym, jaki kiedykolwiek jadłam. Wierzcie mi, że po wszystkim jeszcze wylizywaliśmy formę! Jeżeli sami macie preferencje co do pasty, którą chcielibyście wykonać, to myślę, że nie ma z tym absolutnie żadnego problemu – wystarczy, że zapytacie Bernarda. Ja bez preferencji makaronowych kulałam cavatelli rigati – to ten rodzaj lekko wydłużonego, zakręconego do środka makaronu, który może być albo gładki [liscio], albo w prążek [rigato]. Choć cavatelli są rozproszone po całej Italii, to warto wiedzieć, że oryginalnie pochodzą z Apulii i malutkiego regionu Molise. No i co mam wam tu więcej mówić – satysfakcja ze zjedzenia własnoręcznie zrobionej pasty z kieliszkiem wina jest totalnie bezcenna!

Oficjalnie otrzymałam od Bernarda autoryzację do upublicznienia tego przepisu, dlatego też zanim zdecydujecie się na lekcję gotowania face to face, już dziś możecie poczynić pierwsze kroki we własnym zaciszu domowym. Na pewno przyda wam się dużo siły w bicepsach, bo wyrobienie ciasta to wcale nie taka kaszka z mleczkiem. Składniki są bardzo podstawowe, więc zakładam, że wszystkie powinniście mieć na stanie w spiżarce.

CAVATELLI RIGATI Z CZERWONYM PESTO

Bardzo ważne są proporcje, więc jeśli nie chcecie ugotować porcji jak dla armii, tak polecam wziąć pod uwagę ilu was faktycznie zasiądzie do stołu. Piszę to też dlatego, bo im większa porcja, tym więcej kulania i stania przy blacie. No chyba, że będziecie robić to całą rodziną – tym lepiej dla was.

Składniki na cavatelli (5 osób):

500g mąki pszennej 

250g wody

5g soli

Przygotowanie:

  1. W misce mieszamy mąkę z solą. Dolewamy wodę i mieszamy widelcem lub dłonią do całkowitego wchłonięcia wody. Powinniście otrzymać coś na kształt kruszonki.
  2. Wykładamy zawartość miski na czysty blat i formujemy kulkę. Tutaj musimy włożyć nieco siły – jeśli nasze babcie potrafiły tak wyciskać, to dlaczego i my nie możemy? Chodzi o to żeby ciasto zagniatać w kierunku na siebie. W moich zapisanych relacjach na instagramie możecie zobaczyć jak to wygląda w praktyce (klik). Cały proces trwa około 10 minut, chodzi o to żeby ciasto nabrało jednolitej i bardzo gładkiej konsystencji bez grudek.
  3. Uformowane ciasto owijamy folią spożywczą i odstawiamy na 30 minut.
  4. Po upływie pół godziny, kulę ciasta kroimy na kilka części po około 1 cm każda. Rolujemy każdą z nich, zachowując około 1 cm średnicy. Każdą rolkę kroimy na kawałki o szerokości 1,5 – 2 cm. 
  5. Ostatnia czynność to nadanie formy cavatelli. Jeśli nie macie deseczki z wgłębieniami tzw. rigagnocchi, to możecie wykorzystać blat stołu. Wtedy cavatelli będą po prostu gładkie bez prążków. Każdą poduszeczkę ustawiamy pod kątem około 45 stopni, dociskamy kciukiem i przesuwamy w kierunku od siebie po blacie stołu. Ten proceder też możecie obejrzeć u mnie na instagramie.
  6. Makaron gotujemy w osolonej wodzie przez kilka minut. Warto przemieszać go od czasu do czasu łyżką cedzakową. Ważne, żeby cavatelli nie były zbyt al dente (ani rozgotowane) zanim przeniesiemy je na patelnię z czerwonym pesto. Właśnie tam podrzucając  z pesto makaron będzie dochodzić do perfekcji. 
lekcja gotowania toskania

Składniki na czerwone pesto:

12 suszonych pomidorów w oleju

60g oliwy z oliwek

15g orzechów piniowych lub innych (opcjonalnie)

1 ząbek czosnku

2-3 świeże listki bazylii

1 czerwona ostra papryczka (opcjonalnie, jeśli lubicie pikantnie)

15g tartego parmezanu

szczypta cukru

1 łyżeczka soli

sok z połowy cytryny

Przygotowanie:

To co lubimy w pesto najbardziej; wrzucamy wszystkie składniki do blendera i miksujemy.

W kwestii pomidorów suszonych, to możecie wykorzystać kupne lub po prostu sami je zaprawić. Może nie powiem wam jak ususzyć pomidory, ale już jak zaprawić je w oleju tak.

Wystarczy, że do litra zagotowanej wody dodacie 4 łyżki octu i dorzucicie suszone pomidory. Po minucie przecedzacie pomidory i układacie jeden obok drugiego na 2-3 warstwach papieru kuchennego, zostawiając je do całkowitego wysuszenia przez około 2 godziny. Co jakiś czas warto je obrócić i zmienić papier, jeśli będzie taka potrzeba. Suche pomidory wkładamy do czystego słoika. Dodajemy 2 ząbki czosnku i zioła, które lubicie (świeże oregano, peperoncino itd.). Wszystko przykrywamy oliwą z oliwek, zamykamy hermetycznie i odstawiamy na tydzień. Voilà!  

lekcja gotowania toskania

CROSTATA Z KREMEM SZAFRANOWYM

Wersja nieco milanese, bowiem szafran to przecież symbol mediolańskiego risotta. Byłam naprawdę pod dużym wrażeniem takiego połączenia, dlatego bardzo gorąco wam polecam zrobić sobie dobrze i zrealizować to cudo. Bernardo co prawda używał swoich bardziej profesjonalnych sprzętów, jak na przykład schładzarki szokowej, ale spokojnie – przepis jest nieco bardziej uproszczony, dlatego nie musicie wcześniej biec do sklepu ze sprzętem AGD.

Składniki na ciasto:

150g miękkiego masła

95g cukru pudru

1g soli

szczypta wanilii w proszku (może być aromat lub natura)

30g mąki migdałowej

1 jajko (ok. 60g)

250g mąki typu 00

Przygotowanie:

  1. W mikserze zmiękczamy masło (najwygodniej byłoby to zrobić w mikserze planetarnym). Dodajemy cukier i wciąż mieszamy. Następnie w kolejności dodajemy mąkę migdałową, szczyptę soli i wanilię. W miseczce delikatnie roztrzepujemy jajko i dodajemy do całości. Na koniec dodajemy mąkę i wszystko razem mieszamy do uzyskania zbitej masy.
  2. Formujemy kulę ciasta, owijamy w folię spożywczą i odstawiamy do lodówki na około 3 godziny.
  3. Natłuszczamy formę do ciasta o średnicy 20 cm. Oprószamy blat mąką i rozwałkowujemy ciasto do grubości 3 mm. Formą do ciasta wycinamy podstawę crostaty, z pozostałości natomiast wykrawamy boki, którymi później będziemy wykładać formę (w sensie jej boki). Wszystko wkładamy do zamrażalki (nie mrozimy!) po to, aby utwardzić ciasto, wtedy będzie nam łatwiej włożyć je do formy.
  4. Po kilku minutach wyciągamy ciasto z zamrażalnika i wykładamy nim formę. W podstawie ciasta robimy dziurki widelcem. Boki formy wykładamy wyciętymi paskami. Całość ponownie ląduje w zamrażalniku do całkowitego zamrożenia.
  5. Mrożone ciasto do crostaty pieczemy w 180 stopniach przez 20 minut lub do momentu kiedy będzie ładnie złote na powierzchni. Jest niesamowicie chrupiące!

Składniki na krem szafranowy:

24g mąki (skrobii) kukurydzianej

300g mleka

60g cukru

3 żółtka

1 opakowanie szafranu

Przygotowanie:

  1. Mieszamy skrobię kukurydzianą z 24g mleka do momentu aż uzyskamy jednolitą konsystencję. Dodajemy żółtka i mieszamy.
  2. Na małym ogniu rozpuszczamy cukier w pozostałej części mleka. Gorące mleko z cukrem dolewamy do mieszanki skrobi i żółtek. Wszystko mieszamy i dodajemy szafran. I zgadnijcie co daje? Mieszamy.
  3. Całość podgrzewamy na małym ogniu do momentu zgęstnienia. Zobaczycie jaki robi się z tego fantastyczny i żółty krem!
  4. Krem szafranowy maksymalnie przestudzamy w miseczce, przykrywając szczelnie powierzchnię folią spożywczą. Ostudzony przekładamy na upieczone już ciasto crostaty. Jeśli macie ochotę możecie wierz posypać pokruszonymi orzechami lub tym, co lubicie najbardziej.

Teraz się chyba nie dziwicie dlaczego spędziłam w kuchni ponad 3 godziny? Gdyby nie schładzarka pewnie nie wyszlibyśmy stamtąd przez całą noc, ale i tak wysiłek się opłacił. Opadłam na werandzie z kieliszkiem wina i czułam niesamowitą dumę. Swoją drogą, gdy będziecie u Bernarda koniecznie zapytajcie o ocet balsamiczny jego kuzyna, którego choć nie będziecie w stanie kupić, to jest to chyba jeden z lepszych octów balsamicznych jakie próbowałam. Koniecznie na obfitym kawałku parmigiano. Bernardo będzie wiedział. 

O warsztaty kulinarne u Bernarda możecie pytać przy rezerwacji noclegu (więcej o noclegach w Toskanii pisałam tutaj). W kuchni możecie działać także w parach no chyba, że jedno gotuje, a drugie filmuje albo się obija. 

lekcja gotowania w toskanii
lekcja gotowania toskania
gotowanie w toskanii


Dobrej zabawy,

Dominika

A teraz czas na Ciebie!

Uważasz, że to przydatny wpis i mógłby się komuś przydać? Będzie mi miło jeśli go udostępnisz!

POTRZEBUJESZ WIĘCEJ INFO O TOSKANI? TE WPISY MOGĄ SIĘ TOBIE PRZYDAĆ:
1. CHIANTI – REGION W TOSKANII STWORZONY DLA NAS WINIARZY. CO ZOBACZYĆ? MÓJ SUBIEKTYWNY PRZEWODNIK
2. TOSKANIA I JEDZENIE – RESTAURACJE I LOKALE, GDZIE WARTO ZJEŚĆ TOSKAŃSKĄ KUCHNIĘ
3. MONTE ARGENTARIO W PIGUŁCE. JAK OPŁYNĄĆ PÓŁWYSEP TOSKANII ŁODZIĄ?
4. SKĄD PRZYWIEŹĆ SUWENIRY Z TOSKANII? – 3 NIEZWYKŁE ADRESY, GDZIE ZROBICIE ZAKUPY

Inne ciekawe wpisy

Brak komentarzy

    Leave a Reply