1. Włosi fanami loterii – oni to po prostu uwielbiają. Kumulacje włoskiej loterii sięgają kilkudziesięciu milionów euro.
Przeciętny italianiec gra kilka razy w tygodniu (nawet mój Alberto), mając nadzieję na wielką wygraną pewnego dnia. Jeżeli chcesz zobaczyć na własne oczy włoskiego bzika na punkcie loterii, wybierz się do pierwszego lepszego baru ,,tabacchi”, w którym już od rana sprzedaż kuponów idzie jak ciepłe bułki.
2. Włosi fanatykami komiksów i superbohaterów – kiedy poznałam Alberta dowiedziałam się, że jest fanem filmów Marvel’a, raz w tygodniu kupuje swój ulubiony komiks lub śledzi podobne grafiki online. Nie przypuszczałam jednak, że pokrewne fascynacje ma naprawdę spora część włoskiego społeczeństwa. W Milano jest dużo takich miejsc jak ,,fumetterie”, czyli po prostu sklepów z komiksami, regularnie odwiedzanych przez Włochów. Pojawienie się nowego filmu Marvel’a w kinach to istny szał, sale wypełnione są po brzegi.
3. Włosi kochają psy – Włoch i pies to klasyczny widok w Mediolanie. Pies w torebce, pies na zakupach, pies na stole, pies pod stołem, pies w restauracji, pies w urzędzie, pies w wózku, pies ubrany, pies w butach! I żeby tylko jeden! Cała grupa! Może ich być 4 naraz na jednym spacerze albo i więcej. W Milano istnieje taki rodzaj pracy (zapewne dorywczej) jak psi ,,wyprowadzacz”, zajrzyj do jakiegokolwiek mediolańskiego parku, a na pewno go spotkasz!
4. Włosi są ,,tirchi” – tak, Włosi są skąpi. Dopóki nie zaczęłam pracować w handlu, nie zwracałam na to uwagi. Włoch chce kupić dużo, tanio lub najlepiej dostać za darmo. Mówi się o poznańskim wężu w kieszeni (ja bym polemizowała), lecz wierz mi – Włoch bije polskich sknerusów na głowę. Mediolańczycy nie owijają w bawełnę, mówią o tym wprost, że nie chcą wydawać swoich ciężko zarobionych euro. Nawet na prezenty dla innych, szkoda im pieniędzy. 2,50 EUR za lakier do paznokci? JA CHCĘ TEN ZA 2! Bycie sknerą może tłumaczyć, dlaczego wielu młodych Włochów mieszka z rodzicami do 30-stki – oni chcą oszczędzać; kupować ciuchy, kosmetyki, bajery, podróżować, chodzić na imprezy bez obciążeń finansowych takich jak, co miesięczny czynsz. EASY.
5. Włosi stawiają na swoim – to, co rozbawiło mnie prawie do łez, to fakt, że Włosi zmieniają oryginalne nazwy postaci z książek. Weźmy na przykład takiego ,,Harrego Pottera”; dyrektor szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie to Albus Dumbledore – tak przynajmniej nazywa go większość świata, za wyjątkiem Francji, Niemiec i oczywiście Italii. Tu Włoch dyktuje warunki, więc nawet poczciwy Albus Dumbledore to Albus SILENTE.
6. Włosi to indywidualiści – jeżeli uczysz się języka włoskiego, to na pewno słyszałeś o rodzajnikach tzw. ,,articoli” , które stawiane przed rzeczownikiem określają jego rodzaj lub liczbę. I tak Włosi z Mediolanu, w niektórych przypadkach zapożyczają słówka z angielskiego i dorzucają przed nimi włoski rodzajnik np. la brush, il planning, la available list. Niby międzynarodowo, ale włoski indywidualizm zawsze zostaje podkreślony choćby rodzajnikiem!
7. Włosi uzależnieni od social media – przed wyjazdem do Włoch przeczytałam książkę ,,Włosi to teatr”, autorstwa Macieja A. Brzozowskiego (klik). Pamiętam rozdział, w którym Brzozowski pisał o tym, że aktywność Włochów na portalach społecznościowych jest zdecydowanie większa od naszego polskiego funkcjonowania w internetach. Przekonałam się o tym na własnej skórze. Włosi są bardzo uzależnieni od swoich iPhonów, instagramów, facebooków i innych. Zdjęcia wrzucane co kilka minut udostępnianie, publikowanie, czatowanie lub nagrywanie wiadomości głosowych na whatsappie. Jest tego sporo w ciągu dnia.
8. Włosi i Stany Zjednoczone – Ameryka rajcuje Włochów; mięsiste steaki, inność i innowacyjność tego kraju. Wielu z nich wyjeżdża do Stanów na 2-tygodniowe wakacje, kilkumiesięczne kursy języka, a jeszcze inni maja tam swój własnościowy dom.
9. Włosi i ,,il calcio” – Włoch i piłka nożna to chyba najgorsze połączenie. Im bardziej na Południe tym Włoch bardziej zawzięty na kibicowanie. Krzyczą, drą się w nocy po meczu. Nie przepuszczą żadnej transmisji.10. Włosi ,,tykają” sobie nawzajem – we włoskich relacjach jest bardzo dużo swobody. Nieznający się ludzie potrafią w mig nawiązać kontakt; w sklepie, na dworcu, czekając w kolejce. Rozmawiają jakby znali się od lat. To ma w sobie dużo uroku. Drugą rzeczą, która wpływa na otwartość tej relacji jest natychmiastowe przechodzenie na ,,ty”. W niektórych sytuacjach, np. w stosunku do osób starszych używa się zwrotów grzecznościowych dla podkreślenia szacunku, pozostali natomiast zamiast ,,paniować” wrzucają na luz.
A teraz czas na Ciebie!
To wszystko, co czytasz jest dla Ciebie i z myślą o Tobie! Spodobało się? Zostaw po sobie ślad:
– w komentarzu, tu na blogu,
– udostępniając i komentując na Facebook’u
Ponadto, spotkasz mnie także na Instagramie, a do bezpośredniego kontaktu zapraszam Cię przez mail: ochmilano@gmail.com
Zapisz
12 komentarzy
Babski Blues
3 stycznia, 2017 at 8:38 amŻyją z takim rozmachem – nie sadziłam, że da sie być skąpym w takiej sytuacji 😀
admin
3 stycznia, 2017 at 9:41 amChyba im bardziej na Południe Europy, tym większy ,,wąż w kieszeni'' 😉
Mikrożycie
3 stycznia, 2017 at 8:47 amCiekawe – mnie Włosi kojarzą się przede wszystkim z wybuchowym temperamentem i świętością, jaką jest dla nich przerwa na lunch, a przynajmniej takie obserwacje wyniosłam z mojego miejsca pracy. 🙂 Nie wiedziałam za to, że przemianowali biednego Albusa Dumbledore!
admin
3 stycznia, 2017 at 9:43 amNa porze posiłków też jest duże skupienie no i oczywiście na samym jedzeniu! Wybuchowi są bardziej Włosi z Południa, nie przebierają w słowach i zwykle mówią to, co myślą 😉
follow creativity now
3 stycznia, 2017 at 8:52 amUśmiałam się. Ja bym jeszcze dorzuciła nieomylność mamma 🙂 nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego jaka to wyrocznia:D:D Bosze… Przez to ja wymiękłam I jeszcze przez konieczność stawiania na swoim za wszelką cenę 🙂 Ale urok Włoch, zarówno kraju jak I mężczyzn jest bezsprzeczny, potrafi wiele wynagrodzić… 🙂 a skąpstwo… Nawet za 1 gałkę lodów musiałam sobie sama zapłacić choć byliśmy na randce! Boki zrywać 🙂
admin
3 stycznia, 2017 at 9:45 amHaha, mam w planach napisać post o teściowej. Włoscy rodzice to wyrocznia, zawsze służą radą. Telefon do domu kilka razy w tygodniu to obowiązek 😉
Michał Kucharski
3 stycznia, 2017 at 9:15 amAle extra! W marcu się wybieram w te strony, więc ciekawostki jak znalazł:)
admin
3 stycznia, 2017 at 9:46 amSuper! Do marca postaram się zasypać Cię możliwościami na spędzenia czasu w Mediolanie, a jest co zobaczyć! 😉
Weronika Śmiecińska
3 stycznia, 2017 at 9:49 amBardzo ciekawy wpis. Niektórymi rzeczami to się zdziwiłam. 🙂
gimpelife
3 stycznia, 2017 at 9:52 amA jak z kucharzami? Dobrze gotują?
admin
3 stycznia, 2017 at 9:30 pmNie lukrujmy już tak Włochom – bywają też i wpadki, że może nie smakować, ale na ogół w Mediolanie jest bardzo dużo dobrych restauracji 😉
NieDomowaKura.pl
3 stycznia, 2017 at 10:46 amCudny wpis i cały blog! Jako trochę zakręcona na punkcie Włoch znajduję tu tyle perełek, że aż muszę sobie dawkować wpisy żeby wszystkiego na raz nie przeczytać bo potem syndrom odstawienia murowany! Pisz dużo i często 🙂